PYRRUSOWE ZWYCIĘSTWO
Mecz Bytkowo - Tokary cd.


Zahuczało, zaszumiało, pier..... i przestało.
Do dzisiaj nie mogę się uspokoić. Musiał minąć tydzień, żebym mógł coś większego sprawozdać.

 


 

 

Ale Ci z Tokar zszarpali mi nerwy. Przyjechali takim autobusem, że zwariowałem. Taki wielki, że nie mogli przejechać pod mostem o wysokosci 3,60. Musieli jechać dookoła przez Kiekrz, bo w Poznaniu nie ma odpowiednich dla takiego potwora dróg. Ale dobrze Im. Słyszałem, że podobno mają w tym autobusie nawet kuchnię, salon gościnny, 4 sypialnie, jacuzzi i salon odnowy bilogicznej.  A Prezes Paweł ma zamontowany złoty tron z wachlarzem na czas upału i solarium. Gdyby padało.
Dobrze mieć takich sponsorów jak Właściciele pola w Tokarach - Basia i Piotr. A swoją drogą. Po powrocie z Meksyku i po cudach tamtejszych czarowników, Basia wyglada jak tuż przed maturą. Oj Piotr.......
I Pan Właściciel Piotr zapakował do autobusowych luksusów wszystkich swoich najlepszych golfistów. Samych abstynentów. Naładował Ich adrenaliną, zatrudnił masażystki i specjalistów od odnowy biologicznej. Przed meczem z Bytkowem wygladali jak Tyson po koksie. Przy Nich, Nawet Igor, Sławek i Bogdan, faceci słusznego wzrostu i wagi wyglądali jak maluchy przy starszakach w przedszkolu. Jeszcze mecz się nie zaczął a już byliśmy w defensywie.
Wieczór poprzedzający mecz rozpoczęliśmy wspólną z Tokarami biesiadą. Niestety. Była to walka bratobójcza. Po bitwie, na placu boju (głównie przy stole Prezesa) ze strony Poznania zostali tylko kierowcy. Reszta poległa. Tokary jak kamienie. Pełna koncentracja pod czujnym okiem Prezesa Pawła. Abstynencja. Nawet jedli niewiele, żeby nie zaburzyć równowagi fizjologicznej w organiźmie. Jeden z młodych Tokarian nawet się przez moment rozbawił, ale srogi wzrok Prezesa Pawła zmroził gorącą krew i już do końca biesiady siedział spłoniony, ze wzrokiem wbitym w czubki wyglansowanych golfowych butów. Nie miał farta.
No bo reszta młodych (i nie tylko) Tokarian.... Jak tylko Prezes Paweł nie widział ......
A bylo to tak.....
Do gorących fanów golfa (a już szczególnie Golf Club Bytkowo) należy młoda gwiazda polskiej piosenki - Sashka Strunin. Śliczna dziewczyna. Mówię Wam. Na 15 centymetrowych szpilkach.... A jej Koleżanka....
Mam pewne (niewielkie) doświadczenia w sprawach damsko-męskich, ale przy Nich dostałem zeza. Aż się Lidka - moja Żona zainteresowała co mam z oczami.
Potrafię zatem zrozumieć, jak się zagotowało w głowach Młodych, Niedoświadczonych Tokarian. Natychmiast stworzyli w budynku klubowym podstolik integracyjny, gdzie próbowali zwerbować Sashkę z Koleżanką do Klubu w Tokarach. Do kompaniji zaprosili też Kasię, Ewę i Basię z Bytkowa. Nasza damska reprezentacja to były stadiony Świata. Każda z osobna może startować w dowolnym konkursie na miss czegoś tam. A kiedy są razem.... To już koszmar każdego faceta. Chłopcy nie mieli żadnych, ale to żadnych szans. Co prawda nastroszyli piórka, wyprostowali przymięte koszulki, ulizali grzywki ale wystarczył moment, kiedy Prezes Paweł spuścił Ich z oka a Dziewczyny sprowadziły Ich do parteru. Po integracji, podpierając jeden drugiego, młodzi Tokarianie mocno niepewnym krokiem usiłowali dojść do autobusu. Oj dobrze, że był taki duży i było go z daleka widać.
Po integracji Dziewczyny poszły na imprezę a Chłopcy do łóżek.
Sashka powiedziała, że w najbliższym czasie złożą aplikacje do Klubu w  Bytkowie. Może tak być, bo w meczu z nami, Chłopcy z Wybrzeża nie dali Tokarom całego serca. Sądząc po wynikach, połowa tych młodych serduszek była po stronie Bytkowa. A może zdrowie nie to? No w każdym razie przechodzenie z grupy juniorów starszych do seniorów czasami bywa bolesne.
Jacuś i Adaśko razem zdobyli 25 punktów Stb. Netto.
Co do samego meczu....
Coż. Bez historii. Gladiatorzy z Tokar po wygodnym noclegu w klimatyzowanych apartamentach, przywiezieni na pole golfowe luksusowym autobusem,  pod opieką fizjoterapeutów i masażystek, po badaniach na równowagę fizjologiczną w organiźmie, transfuzjach, gdzie Prezes Paweł nakazał uzupełnienie krwi w alkoholu, poszli do walki.
Początki meczu to niepewność. Przewaga była to po jednej, to po drugiej stronie. Wreszcie górę wzięło doświadczenie i determinacja graczy z Bytkowa. Kiedy już się wydawało, że wynik dwumeczu będzie na korzyść Graczy z Bytkowa, z pola zeszły gwiazdy Klubu Z Tokar - Kaziu i Janusz. I bylo po meczu.  
Poznański Klub mecz w Bytkowie wygrał, ale wynik dwumeczu był na naszą niekorzyść.
Podczas wręczania nagród pełny reważ za docinki Profesora Pawła z Bytkowa wziął Prezes Paweł z Tokar. Przekazał Looser Cup (zwany Pucharem Pocieszenia dla Przegranych) na ręce Prezydenta przegranego Klubu.
A potem......  Z kamienną miną Tokarianie wyjęli z przepastnych czeluści swojego bolidu ogromny model żaglowca, prześliczną replikę galeonu z XVI wieku z przekornym napisem:
" do organizowania wypraw w celu poszukiwania talentów golfowych".  Potrafią i wygrywać i przegrywać z klasą.

Sprawozdawał wieczny przegrany,

Robert Jakubiec

P.S.


A prywatny mecz z Prezesem Pawłem też przegrałem

Rewanż za rok.

Ilość osób na stronie: 1